Nie popełnię błędu mówiąc, że w prawie każdym mieście jest jakaś uczelnia. I nie chodzi mi tylko o duże miasta, ale małe miejscowości, w których szkoły składają swoje oferty. Decydując się na uczelnie, przynajmniej tak mi się wydaje, ludzie kierują się wieloma względami. Młodzi ludzie często chcą jak najszybciej wybyć z domu, jak najdalej od rodziców. Nie każdego jednak stać na to, by mógł utrzymać się w innym mieście, wynajmując mieszkanie, stancję czy akademik i wyżyć przez cały miesiąc do wpływu następnej gotówki. Tacy, którzy nie mają możliwości wyjeżdżać będą wybierać uczelni znajdujące się blisko swoich miejsc zamieszkania. Wybierając uczelnie, chcemy z jednej strony aby uczelnia była znana, renomowana, z drugiej posiadała pożądany przez nas kierunek. Przynajmniej takimi aspektami powinniśmy się kierować. Bo wydaje się, że łatwiej znaleźć prace komuś, kto ukończył popularną uczelnie, niż wyższą szkołę czegoś tam. Nie wiem, czy to jest wyznacznik dokonania wyboru. Może się okazać, że osoba która skończyła niepopularną uczelnie ma lepsze predyspozycje, umiejętności od tej, co ukończyła renomowaną placówkę. Na co więc się zdecydować? Odpowiedź zależy od indywidualnej jednostki. Ile studentów przyszłych, tyle wyborów. Nie ma gwarancji, że na uczelni, do której chcieliśmy iść będzie idealnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Bowiem na atmosferę ma wpływ wiele czynników, nie tylko my sami, ale również profesorzy, rówieśnicy, którzy chodzą z nami na zajęcia, przedmioty, wyposażenie sal, technologia, itp. Nie podpowiem Wam, bo wybory musicie dokonać sami. Nikt bowiem nie może decydować o waszej przyszłości.