W dobie kryzysu na rynku pracy zwłaszcza dla absolwentów, kuszącą opcją wydaje się być pozostanie na uczelni. Rózwój naukowy nie jest taką złą drogą zwłaszcza, że wiąże się z dużym prestiżem i możliwością awansu. Nie należy zapominać o możliwościach dorobienia sobie jako ekspert czy to dla rządu czy w procesach sądowych. Honoraria za tego typu usługi sięgają kwot kilku tysięcznych. Niestety i ta furtka w dzisiejszym czasie niesie ze sobą kłopoty. Pierwszy jest taki, że chętnych na taką karierę jest wielu co przekłada się na liczbę doktorantów. I każdy z nich marzy po cichu o posadzie na uczelni. Etatów jest mało i będzie jeszcze mniej za sprawą niżu demograficznego i odwrotu od studiów na rzecz techników i zawodówek. Taki trend nie wróży dobrze nawet dla tych, którzy zostaną na uczelni. Niedaleka przyszłość rysuje się w bardzo marnych barwach. Nie ma sensu pchać się na uczelnię jeśli nie ma się znajomości. Poza znajomościami potrzebny jest łud szczęścia i oczywiście wyniki. Na studiach doktornackich nie chodzi o to by je po prostu przejść. To studia o charakterze dużego udziału pracy własnej z literaturą przedmiotu. Dużo czytania i nauki mniej zajęć i jeszcze mniej rozrywki. O zabawach można zapomnieć. I warto by się czymś wyróżnić na tle innych doktorantów najlepiej stypendium naukowym za granicą. Tu też trzeba mieć wyniki i odnosić spektakularne sukcesy by uzyskać dobrą lokatę przed innymi. Warto podejść do studiów doktoranckich w pełni świadomie do wszystkich zagrożeń wtedy zwiększamy szansę na ich ograniczenie.

http://www.pou.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here