Teatr przechodzi ostatnimi czasy prawdziwy, złoty renesans. Po wielu latach komunistycznej posuchy chodzenie na spektakle stało się znów bardzo modne.Osobiście popieram taką szlachetną modę, ponieważ uwielbiam teatr i wszystko co jest z nim związane – bezpośrednio lub pośrednio. Zdecydowanie bardziej wolę stary, dobry teatr od kina, choć i tym drugim nie pogardzę, o ile grają coś naprawdę dobrego (a tak jest niestety rzadko). Uważam, że warto poświęcić swój cenny czas wolny na to, by od czasu do czasu wybrać się na dobre przedstawienie teatralne. Żadna inna rozrywka nie może się z tym równać, bez dwóch zdań. Najpiękniejszy jest ten żywy kontakt publiczności z aktorami, muzyką, światłem i sceną. Tego niestety nie można znaleźć w żadnym multipleksie. Do kina chodzi się głównie po to by obejrzeć film, natomiast w teatrze spotykamy się z innymi ludźmi i przede wszystkim z aktorami, którzy są tam najważniejsi. Nie ma teatru bez aktora i nie istnieje teatr bez widza! Często mówię, że spektakl to spotkanie. Nie chcę w tym momencie krytykować sztuki filmowej i kina, absolutnie nie. Kocham kino, jednak nie odpowiada mi atmosfera multipleksu. Pamiętam jeszcze z okresu beztroskiego dzieciństwa i czasów szkolnych zupełnie inne kina, bardziej kameralne, bardziej drewniane i mniej plastikowe. Takich kin już prawie nie ma, choć zauważyłam, że ostatnio chyba zaczynają powolutku wracać do łask. I niezmiernie mnie to cieszy! W moim niewielkim mieście na szczęście mamy takie jedno oldschoolowe kino dla koneserów. Takie kino może śmiało konkurować z teatrem.

http://lubiepowietrze.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here