Młodzi ludzie potrafią naprawdę nieźle się nakombinować i napracować, byleby tylko nie pójść do szkoły. Powody, dla których to robią, bywają przeróżne. Czasem po prostu nie chce im się po raz kolejne wstawać rano z łóżka i spędzać na lekcjach całego dnia, który mogliby poświęcić na dowolne rozrywki, a innym razem nie zdążą przygotować się do czekającego ich sprawdzianu, przez co boją się, że po przyjściu do domu spotkają się z awanturą wynikającą z otrzymania złej oceny. Szukają więc w Internecie sposobów na to, co zrobić żeby mieć gorączke. A mimo iż w teorii nie da się aż tak manipulować własnym organizmem, kreatywność najbardziej leniwych nastolatków nie zna granic i rzeczywiście udało im się wymyślić kilka takich technik, które mają podwyższyć temperaturę ciała.
Wszystko robią oczywiście wyłączne po to, by się jak najszybciej rozchorować i po poinformowaniu rodziców o swoim stanie uzyskać od nich zgodę na pozostanie w domu przez najbliższych kilka dni. Co więc robią młodzi ludzie, by uniknąć pójścia do szkoły? W pisanych przez nich komentarzach najczęściej pojawiającą się metodą jest jedzenie surowych ziemniaków. Według informacji znalezionych w sieci po ich spożyciu temperatura ciała ma się delikatnie podwyższyć. Teoretycznie też niemalże taki sam efekt daje zjedzenie łyżeczki proszku do pieczenia, który przy okazji ma podrażnić gardło i wywołać jego stan zapalny. Są to oczywiście zupełnie bezmyślne metody, którymi można wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Nikt o zdrowym rozsądku nie powinien z nich korzystać.