Począwszy od lat 90-tych, kiedy to upowszechnił się internet, użytkownicy sieci mają coraz większe problemy ze spamem. Obserwuje się rozwój zjawiska spamu. Obecnie kojarzone jest głównie z pocztą e-mail i niechcianymi sms-ami. Większość wiadomości rozsyłanych w sieci globalnej używa języka angielskiego. Od kliku lat obserwuje się nowe zjawisko- treści spamowe są automatycznie tłumaczone na język odbiorcy. Pojawia się również spam wysyłany w kraju odbiorcy, w języku narodowym internauty. Spamy wysyłane są z każdego zakątka świata, mają charakter masowy. Trafiają zarówno do odbiorców w krajach bogatych, a i w państwach biedniejszych. Spamerzy usiłują zatuszować niechciany charakter wiadomości i personalizują e-maile – personalnie odnoszą się do adresata. Odbiorca ma mieć wrażenie, że faktycznie dla niego przeznaczona jest oferta. Personalizowanie ma na celu zmniejszenie u odbiorcy uczucia, że otrzymał spam i zachęcenie do zapoznania się z wiadomością. Treścią spamu są różne dziedziny życia codziennego -od kredytów po lekarstwa. Internauta powinien mieć świadomość spamu, nie czytać takich wiadomości, tylko zgłaszać je do właściwych dla jego kraju instytucji zajmujących się walką ze spamem. Niestety, część odbiorców nie wie, że rozsyłanie spamu jest przestępstwem i to na kilku płaszczyznach, np.: nękanie obywatela niechcianymi wiadomościami i wykorzystanie jego danych osobowych, bez poinformowania go o tym fakcie i o celu wykorzystania danych.

Nie popełnię błędu mówiąc, że w prawie każdym mieście jest jakaś uczelnia. I nie chodzi mi tylko o duże miasta, ale małe miejscowości, w których szkoły składają swoje oferty. Decydując się na uczelnie, przynajmniej tak mi się wydaje, ludzie kierują się wieloma względami. Młodzi ludzie często chcą jak najszybciej wybyć z domu, jak najdalej od rodziców. Nie każdego jednak stać na to, by mógł utrzymać się w innym mieście, wynajmując mieszkanie, stancję czy akademik i wyżyć przez cały miesiąc do wpływu następnej gotówki. Tacy, którzy nie mają możliwości wyjeżdżać będą wybierać uczelni znajdujące się blisko swoich miejsc zamieszkania. Wybierając uczelnie, chcemy z jednej strony aby uczelnia była znana, renomowana, z drugiej posiadała pożądany przez nas kierunek. Przynajmniej takimi aspektami powinniśmy się kierować. Bo wydaje się, że łatwiej znaleźć prace komuś, kto ukończył popularną uczelnie, niż wyższą szkołę czegoś tam. Nie wiem, czy to jest wyznacznik dokonania wyboru. Może się okazać, że osoba która skończyła niepopularną uczelnie ma lepsze predyspozycje, umiejętności od tej, co ukończyła renomowaną placówkę. Na co więc się zdecydować? Odpowiedź zależy od indywidualnej jednostki. Ile studentów przyszłych, tyle wyborów. Nie ma gwarancji, że na uczelni, do której chcieliśmy iść będzie idealnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Bowiem na atmosferę ma wpływ wiele czynników, nie tylko my sami, ale również profesorzy, rówieśnicy, którzy chodzą z nami na zajęcia, przedmioty, wyposażenie sal, technologia, itp. Nie podpowiem Wam, bo wybory musicie dokonać sami. Nikt bowiem nie może decydować o waszej przyszłości.

Ile razy przeglądając oferty pracy widziałeś ogłoszenia o zatrudnieniu osób niepełnosprawnych? Ile razy zastanawiałeś się czemu tak jest? Ile razy wchodząc do sklepu widziałeś obsługę składającą się z osób o umiarkowanym lub znacznym stopniu niepełnosprawności? To ciągle rosnące zapotrzebowanie jest wynikiem dofinansowań do miejsc pracy. Niestety powstają ciągle to nowsze miejsca pracy dla osób niepełnosprawnych kosztem miejsc pracy dla osób zdrowych. Dlatego coraz ciężej jest znaleźć jakąkolwiek pracę. Oczywiście osoby niepełnosprawne również mają prawo pracować i uczestniczyć w życiu publicznym, tak samo jak zdrowi ludzie. Jednak staje się to problemem. Bo o ile początkowo była to świetna inicjatywa, o tyle stała się zbyt powszechna, w związku z czym braknie miejsc pracy dla ludzi cieszących się pełnym zdrowiem. Jak sobie z tym poradzić? Niestety kwestia ta jest bardzo trudna. Nie ma dobrego rozwiązania. Albo będą cierpieć jedni albo drudzy. Osoby niepełnosprawne dostają wynagrodzenie z tytułu renty, oraz wynagrodzenie z pracy. Osobom bezrobotnym często nie należy się nawet zasiłek. Zapotrzebowanie na pracę stale rośnie, przy jednoczesnym braku zatrudnienia staje się to masowym problemem. Zdaje się że jesteśmy zdani sami na siebie i musimy wytrwale poszukiwać pracy. Zagraniczni inwestorzy tworzą nowe miejsca, jednak nie starczy ich dla wszystkich. Niektóre firmy upadają lub są likwidowane, sprzedawane. Część ludzi otwiera własne firmy, próbując zapełnić dziurę budżetową we własnej kieszeni. Czy na dłuższą metę ma to jakiekolwiek szanse na powodzenie? Czy dojdzie do całkowitego zadłużenia państwa? Czy zabraknie miejsc pracy? Czy zdani będziemy na pomoc od innych krajów, lub wyjazdy w pogoni za pieniądzem? Tego nie wiadomo. Możemy jedynie mieć nadzieję że gospodarka się na tyle rozwinie że każdy będzie mógł ze żyć spokojnie, bez obaw że pozostanie bez środków do życia. Choć problem wydaje się być ogromny nie możemy dyskryminować osób niepełnosprawnych, musimy dążyć do tego, aby znalazło się miejsce pracy dla każdego.

Na pierwszy rzut oka jest to sprzeczność, bo przecież czas wolny jest wtedy, kiedy nie pracujemy. Są jednak tacy, którzy bez pracy nie mogą wytrzymać. Nie można dziwić się tym, którzy wykonują swoją wymarzoną pracę, która stanowi dla nich wszystko. Tutaj jednak należy skupić się na tzw. pracy dorywczej, która wypełnia czas wolny, jednocześnie pozwalając na dodatkowy zarobek. Młodzie ludzie, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, szukają właśnie takie sposobu na zabijanie wolnego czasu. Nie spotykanie się ze znajomymi, uprawianie sportu, czy czytanie książek, a właśnie praca pozwala im mieć wrażenie, że we właściwy sposób wykorzystują swój nadmiar czasu wolnego. Jest to pragmatyczne rozwiązanie, która z pewnością posiada wiele plusów, z tym zarobkowym na czele. Trzeba podkreślić, że są również tacy, którzy swój wolny czas po pracy wykorzystują na … inną pracę! To chyba jednak skrajny przypadek pracoholizmu, na który możemy się zdecydować w kryzysowych sytuacjach lub wtedy, kiedy naprawdę czujemy, że tego wolnego czasu mamy aż nadto. Ci, którzy uważają, że należy każdy moment wykorzystać na pracę, muszą jednak pamiętać aby się w końcu nie przepracować. Sama idea „pracy po pracy” lub pracy na wakacje wydaje się praktyczną metodą na spędzanie czasu wolnego. Jest to jednak bardziej podyktowane sytuacją przymusową, a nie dobrowolną, chyba że udało się nam znaleźć pracę naszych marzeń, od której nie możemy się oderwać nawet w wolnych godzinach. W końcu należy pamiętać, że człowiek pracuje, by żyć, a nie odwrotnie.

Spam kojarzy się z internetem. Niechciane wiadomości najczęściej przychodzą na pocztę, czaty lub zasłaniają aktualnie czytaną stronę internetową. Nie tylko użytkownicy komputerów mają problem ze spamem. Od kilku lat popularność zdobywają inne urządzenia mobilne, typu: smartfony. Spam mobilny jest w mniejszym stopniu dokuczliwy, bowiem zdobycie numeru telefonu jest trudniejsze niż zbieranie adresu e-mail. Bazy zawierające numery telefonów są lepiej zabezpieczone niż bazy e-maili. Od kilku lat większość telefonów umożliwia otworzenie odnośników (np. linku) umieszczonych w wiadomości tekstowej skierowanej na urządzenia mobilne. Spam z tej kategorii to zjawisko na mniejszą skalę i odległość niż spam komputerowy. W ubiegłej dekadzie najpopularniejszym źródłem bazy numerów dla spamerów były strony zawierające darmowe dźwięki dzwonków na telefony komórkowe. Aby nie stać się ofiarą spamu mobilnego należy unikać podawania numeru telefonu w internecie firmom, które mogłyby go wykorzystać w celach marketingowych. Każdy użytkownik, który padł ofiarą spamera może powiadomić operatora listy numerów i zażądać zablokowania listy oraz usunięcia swojego numeru. Operator może zablokować komunikację między dwoma stronami lub wstrzymać możliwość wysyłania wiadomości tekstowych od nadawcy zdefiniowanego jako spamer. Operatorzy mogą wprowadzać ograniczenia w liczbie wysłanych wiadomości za pośrednictwem jednego numeru. Istnieje również spam przypadkowy, kiedy to użytkownik zamiast opcji ‚odpowiedz” kliknie „odpowiedz wszystkim”.

Często, aby ubezpieczyć się przed oszustami w przypadku transakcji, które dotyczą dużych kwot pieniędzy decydujemy się na sporządzenie umowy przedwstępnej. Wydaje się to optymalnym rozwiązaniem w przypadku zakupu samochodu lub mieszkania. Nie musi być zawierana za pośrednictwem notariusza, możemy ją spisać samodzielnie. Warto jednak wiedzieć co trzeba w takim dokumencie zawrzeć.
Pamiętajmy o szczegółowym opisaniu przedmiotu transakcji oraz danych obu stron. Sprzedający koniecznie powinien zaświadczyć, że przedmiot umowy nie jest obciążony zobowiązaniami. Zabezpieczy to nas przed niespodziankami już po zakupie. Dodatkowo już na tym etapie jasno określmy cenę i sposób płatności.
W przypadku wpłaty zadatku jasno zapiszmy co dzieje się z nim w przypadku rezygnacji z umowy. Jeśli zrobi to sprzedający zadatek musi zwrócić, jeśli kupujący – zadatek przepada. Warto się także zabezpieczyć przed nieterminowością kontrahenta. W umowie przedwstępnej zawrzyjmy punkt mówiący o tym, że w przypadku nieustalenia terminu zawarcia ostatecznej umowy w ciągu określonego czasu, na przykład roku, strony nie mogą domagać się jej sfinalizowania.
Umowa przedwstępna może być umową cywilnoprawną, a co za tym idzie nie jest konieczne zawieranie jej przed notariuszem. Zawarcie jej jednak w formie notarialnej ułatwi jej egzekwowanie, na przykład, jeśli zajdzie konieczność dochodzenia swoich praw przed sądem.